Czy branża turystyczna się ustabilizuje? Podsumowanie I kwartału 2022 roku

Aktualności

Wydawać by się mogło, że branża turystyczna z początkiem roku zaczęła wychodzić na prostą. Coraz większa liczba Polaków zainteresowanych podróżami napawała hotelarzy optymizmem, a statystyki zaczęły sięgać poziomów z przedpandemicznego 2019 roku. Słupki analityków zawahały się jednak, gdy do Polski dotarły informacje o wybuchu wojny w Ukrainie. Czy turystyka ma szansę się ustabilizować? Eksperci Travelist.pl podsumowują pierwszy kwartał 2022 roku.

Ferie last minute 

Specjaliści branży turystycznej jednogłośnie przewidywali, że w 2022 roku powinniśmy spodziewać się dużego zainteresowania wyjazdami podczas ferii zimowych. Ubiegłe lata mocno je ograniczyły z powodu nakładanych obostrzeń, uniemożliwiając m.in. korzystanie ze stoków narciarskich, które często są celem zimowych wypraw. Jak zatem wyglądały tegoroczne statystyki?

Sprzedaż pobytów w serwisie Travelist.pl na ferie była niższa o ok. 20% w porównaniu do sezonu 2019/2020. To wynik przede wszystkim tego, że zainteresowanie nimi pojawiło się dopiero w listopadzie.

Trendem, na który wpływ miała pandemia, jest skrócenie tzw. okna rezerwacji. Oznacza to w praktyce, że turyści chętniej korzystają z opcji last minute, dokonując rezerwacji na ostatnią chwilę. Ta moda nie ominęła również tegorocznych ferii zimowych. We wrześniu i październiku rezerwacje na więcej niż 30 dni do przodu stanowiły ok. 26% vs 44% w 2019. Z kolei odsetek rezerwacji na mniej niż 14 dni w przód to już 38% vs 31% w styczniu i 45% vs 34% w lutym. Można się domyślać, że było to spowodowane ogólną niepewnością co do piątej fali pandemii, która na szczęście okazała się łagodniejsza niż poprzednie – mówi Wioletta Kleczka, Commercial Director w Travelist.pl. 

Informacja ze Wschodu momentem zawahania

Kulejąca po pięciu falach koronawirusa branża turystyczna zaczęła dostrzegać w 2022 roku światełko w tunelu. Wizje na wzrost liczby podróżujących zarówno po kraju, jak i zagranicznych destynacjach zostały zderzone z informacją o wybuchu wojny w Ukrainie, która dotarła do Polski nad ranem 24 lutego. 

Sytuacja ta w naturalny sposób przełożyła się na zmniejszone zainteresowanie podróżami. Polacy przytłoczeni informacjami ze wschodu nie myśleli wówczas o organizacji wypoczynku, czego efektem był 45-procentowy spadek poziomu odwiedzin portalu w odniesieniu do poprzednich tygodni – dodaje Kleczka.

W kolejnych dniach ruch zaczął stopniowo rosnąć. Można powiedzieć, że Polacy oswoili się z obecną sytuacją i powoli próbują żyć normalnie. Liczba rezerwacji jest wciąż niższa niż w 2019 roku, ale różnica sięga w zależności od dnia rzędu 10-30%, a nie 50-60% tak, jak miało miejsce zaraz po wybuchu wojny – mowa tu jednak głównie o kwietniowych i majowych pobytach.

Wiosna w natarciu

Pierwsze tygodnie roku były zdecydowanie ukierunkowane na ferie zimowe, a Polacy nie myśleli jeszcze o Wielkanocy, majówce czy wakacjach. Poziom ich rezerwacji stanowił odpowiednio 0,6%, 1,1% i 3,9% wszystkich transakcji, a dla porównania w 2019 roku – 1%, 1,3% i 5,2%. Sytuacja jednak się zmienia i to na korzyść branży turystycznej. Pokazał to koniec marca, kiedy sprzedaż pobytów wielkanocnych wzrosła do ponad 3%, a na majówkę do prawie 6%. 

Jeżeli chodzi o wakacje, to Polacy nie planowali ich przed wybuchem wojny, a ta na pewno spotęgowała jeszcze większe poczucie niepewności. Widzimy jednak, że ich sprzedaż powoli zaczyna się odblokowywać. W 3. tygodniu marca sięgnęła ona 6% wszystkich rezerwacji, a tydzień później już prawie 8%. Mocno liczymy, że zainteresowanie letnimi miesiącami będzie się utrzymywało, jednak patrząc na wciąż dominujący trend wykupywania pobytów na ostatnią chwilę, nie spodziewamy się spektakularnych rewolucji w najbliższym czasie – podkreśla Wioletta Kleczka. 

 

Przypisy