POLECAMY
A no właśnie... Nikt z nas nie chce przejmować obowiązków rodziców nie tylko w restauracji, ale na placu zabaw, w sklepie, muzeum itp. Idąc do wspomnianych miejsc chcemy albo się zrelaksować, albo sprawnie załatwić swoje sprawy. Analizując różne przypadki można ponad wszelką wątpliwość zgeneralizować te zdarzenia do stwierdzenia - winę ponoszą rodzice. Nie będę wspominał, jak to było za moich czasów, ponieważ pochodzę z tych, kiedy nasze babcie mówiły, że chodziły w drewniakach i jadły brukiew. Ale było zdecydowanie lepiej.
Rodzice zamawiają dla dziecka sok, kelner przynosi. Okazuje się, że pociecha ma ochotę na inny i swoje niezadowolenie wyraża rzucając kelnerce szklankę pod nogi. Tatuś nie tylko nie przeprasza, ale zdecydowanym głosem mówi: "Nie słyszy Pani jaki syn chce sok?". Restauracja godziny obiadowe, niedziela. Pojawiły się rodziny z dziećmi, które z sali zrobiły sobie plac zabaw, biegając wokół stołów przy okazji potrącając gości. Rodzice jedzą spokojnie obiad. Pozostali goście mają minę jakby dostali przypalony... rosół.
Rodzice nie interweniują. Kto ma zareagować? I tu wchodzimy na bardzo delikatny grunt. No, bo jeśli ktoś z gości zwróci dziecku uwagę może usłyszęć to, co usłyszała autorka tekstu w mamadu.pl: "Dl...
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 elektronicznych wydań,
- nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego i archiwalnych wydań czasopisma,
- ... i wiele więcej!