Dzieci w restauracji... o boże!

Restuaracje
Przyznajmy się sami przed sobą, każdy z nas miał taką myśl przynajmniej raz w życiu, kiedy był w restauracji. Zresztą to temat często wracający na łamy mediów. Ostatnio pisał o nim Artur Michna KrytykKulinarny.pl. Kilka dni temu trafiłem na opis sytuacji na mamadu.pl Pojawił się tam tekst pod długim, ale bardzo sugestywnym tytułem "Nie mam nic przeciwko rodzinnym wypadom do restauracji, ale mam dość wychowywania w nich waszych dzieci".

POLECAMY

A no właśnie... Nikt z nas nie chce przejmować obowiązków rodziców nie tylko w restauracji, ale na placu zabaw, w sklepie, muzeum itp. Idąc do wspomnianych miejsc chcemy albo się zrelaksować, albo sprawnie załatwić swoje sprawy. Analizując różne przypadki można ponad wszelką wątpliwość zgeneralizować te zdarzenia do stwierdzenia - winę ponoszą rodzice. Nie będę wspominał, jak to było za moich czasów, ponieważ pochodzę z tych, kiedy nasze babcie mówiły, że chodziły w drewniakach i jadły brukiew. Ale było zdecydowanie lepiej.

Rodzice zamawiają dla dziecka sok, kelner przynosi. Okazuje się, że pociecha ma ochotę na inny i swoje niezadowolenie wyraża rzucając kelnerce szklankę pod nogi. Tatuś nie tylko nie przeprasza, ale zdecydowanym głosem mówi: "Nie słyszy Pani jaki syn chce sok?". Restauracja godziny obiadowe, niedziela. Pojawiły się rodziny z dziećmi, które z sali zrobiły sobie plac zabaw, biegając wokół stołów przy okazji potrącając gości. Rodzice jedzą spokojnie obiad. Pozostali goście mają minę jakby dostali przypalony... rosół.

Rodzice nie interweniują. Kto ma zareagować? I tu wchodzimy na bardzo delikatny grunt. No, bo jeśli ktoś z gości zwróci dziecku uwagę może usłyszęć to, co usłyszała autorka tekstu w mamadu.pl: "Dl...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 elektronicznych wydań,
  • nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego i archiwalnych wydań czasopisma,
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy