Wzrost gospodarczy buduje w Polsce hotele i je wypełnia

Raport specjalny

Liczba miejsc noclegowych we wszystkich obiektach hotelowych wzrosła od 2012 r. o 26,8 proc., a Polskie PKB w tym samym czasie o 27,8 proc. Na lokalnych rynkach wzrosty mogą różnić się in minus lub in plus w zależności od atrakcyjności turystycznej czy bazy przemysłowej, ale uśrednione dane dla danego kraju nie pozostawiają wątpliwości. Korelacja pomiędzy PKB a budową hoteli jest ścisła.

Wzrost PKB kreuje powstawanie kolejnych biznesów, większy ruch handlowy, więcej konferencji, spotkań. Coraz większe dochody pracowników przekładały się na coraz większe wydatki na podróże, restauracje, hotele. Dzięki większemu zapotrzebowaniu rosły kolejne miejsca noclegowe, hotele, pensjonaty. 

POLECAMY

To co teraz?

Turystyka zagraniczna poza Krakowem i Warszawą to w Polsce właściwie dodatek, to bogacąca się większość obywateli stabilnie fundowała nowe inwestycje hotelowe. Pozytywna spirala napędzała się sama. Sukces gospodarczy kreował sukcesy na rynku turystycznym i hotelowym. W Polsce ta zależność jest ścisła. Tak było do marca 2020 r. 
Obawy o przyszłość i niepewność co do przyszłości są powszechne. Czy wzrost gospodarczy nadal będzie przekładał się na możliwość budowania adekwatnej liczby miejsc noclegowych, szczególnie hoteli?

Będzie dobrze, ale ofiar będzie wiele

W zasadzie nikt nie ma obaw, że nasz model rozwoju gospodarczego oparty o inwestycje zagraniczne i fundowany z nich wzrost eksportu (2/3 eksportu to firmy zagraniczne) nadal działa. Wzrost gospodarczy powyżej 3 proc. w tym dziesięcioleciu przyjmuje się za oczywistość. Bardzo niskie koszty pracy – ok. 11 euro na godzinę w porównaniu do niemieckich 35 euro i ponad 40 euro w Skandynawii – gwarantują, że zainteresowanych inwestycjami przy stale poprawiającej się infrastrukturze nie zabraknie. Pewnym problemem może być dla kapitału zagranicznego demografia, ale z jego punktu widzenia nie jest to duże ograniczenie. Napływ imigrantów jest stały, w rolnictwie pracuje nadal 10 proc. siły roboczej. Przede wszystkim jednak ich konkurencja lokalna nie stanowi większej przeszkody dla przejmowania pracowników. Boom przedsiębiorczości lat 90. okazał się papierowym tygrysem. Polskie firmy okazały się nieinnowacyjne, słabo zarządzane, okopane w niskomarżowych niszach. Zdecydowana większość z nich jest niezdolna do eksportu i do ekspansji zagranicznej. Biznes zagraniczny, oferując już przeciętnie 1500 zł brutto wyższe pensje niż polskie firmy, sukcesywnie przejmuje najzdolniejszych i najlepiej wykształconych. 
Wzrost wydajności pracy i zamożności obywateli będzie się dokonywał poprzez ekspansję inwestycyjną firm zagranicznych i konsolidację najlepszych polskich firm krajowych kosztem mikrofirm, małych podmiotów i wyjątkowo słabych średnich firm. Służy temu także polityka gospodarcza obecnego rządu. Tak jak dotychczas wzrost przełoży się na dochody, a te na kolejne inwestycje w turystyce i hotelarstwie.

To już się dzieje od jakiegoś czasu

Proces, na który wskazałem, trwa zresztą już od ponad dziesięciolecia. Lokalny kapitał dywersyfikuje działalność. Indywidualni inwestorzy budowali i będą budować hotele jako uzupełnienie i zabezpieczenie swojego biznesu. Wynika to w jakimś stopniu z niemożności dalszej ekspansji swojego podstawowego biznesu w kraju i niezdolności do wyjścia z nim za granicę. Zbudowanie hotelu jest łatwiejsze niż przejęcie fabryki w Rumunii. Hotelarstwo jest dosyć zrozumiałym lokowaniem kapitału w swojej okolicy i budową prestiżu lokalnego. Rozwój apartamentów na wynajem, condohoteli pozwolił na inwestowanie szerszemu gronu biznesmenów. 

10 czynników wpływających na dalszy rozwój hotelarstwa do 2030 r.

  1. Dobre perspektywy wzrostu gospodarczego w obecnej dekadzie w granicach 3,1–3,3 proc. Polska centrum produkcyjnym i usługowym niskiej i średniej techniki w Europie. Słaba złotówka. Umacnianie się pozycji półperyferyjności, czy jednak powolne zmierzanie ku centrum?
    Model rozwoju Europy Środkowej (w tym Polski) opiera się o masowe inwestycje zagraniczne, niskie koszty pracy, import wiedzy i technologii. To półperyferyjny model rozwoju. Jego ograniczenia są oczywiste, ale wyjście z niego bardzo trudne i w pełni udało się tylko nielicznym (Korei, Tajwanowi, Izraelowi i do pewnego stopnia Irlandii i Hiszpanii). Porażek za to jest cała plejada. Na razie jednak ten swoisty model biznesowy zapewnia nam spektakularny wzrost gospodarczy, który jest stabilny, stosunkowo szybki i trwały. W latach 90. XX w. wyniósł on 3,8 proc., w pierwszej dekadzie XXI w. – 3,9 proc., w drugiej – 3,6 proc. Obecna dekada będzie apogeum tego modelu rozwoju. Słaby złoty skutecznie dusi koszty wyrażone w euro i przyciąga inwestycje, ale nie pozwala polskim firmom na większą ekspansję nawet w naszym rejonie Europy. Opłacamy się też krajom centrum transferem około 3,5 proc. naszego PKB (Czechy, które sprzedały praktycznie wszystko zachodniemu kapitałowi – ok. 9 proc.)
    Polska, jak i reszta Europy Środkowej, w tym dziesięcioleciu jeszcze bardziej zakonserwuje się w obecnym modelu rozwoju. Przynosi on korzyści zarówno tym krajom (rozbudowa infrastruktury, estetyzacja miast, umiarkowany wzrost dochodów w euro), jak i krajom centrum (poszerzenie bazy konsumentów dla tamtejszych korporacji, obniżenie kosztów i większe zyski, przechodzenie na kolejny poziom technologiczny, wzmocnienie pozycji w stosunku do korporacji z USA i Chin). Obecne dziesięciolecie będzie wręcz apogeum tego modelu rozwoju. Poluzowanie polityki ekonomicznej w Europie, ogromne pakiety pomocowe, skracanie łańcuchów dostaw i przechodzenie na czyste technologie bardzo podkręcą koniunkturę – szczególnie w Europie Środkowej, w tym w Polsce.
    Wzrost gospodarczy jest wszystkim dla inwestycji hotelowych w Polsce i bezpośrednio przekłada się na budowę hoteli. Będzie ich nadal powstawało bardzo wiele. Szczególnie wypoczynkowych, ale po amortyzacji spadku wydatków biznesowych w ciągu 3–4 lat także w miastach. 
     
Rys. 1. Ludność w wieku produkcyjnym

 

  1. Niekorzystna sytuacja demograficzna. Odchodzenie z rynku pracy pracowników. Bardzo niskie bezrobocie. 
  2. Tendencja spadku imigracji z krajów peryferii: Ukrainy, Białorusi i ich przenosiny do krajów Europy Zachodniej oraz nieunikniony wzrost imigracji z krajów Azji i Bliskiego Wschodu. Zmiana modelu zarządzania hotelami.
    W 3. kwartale 2009 r. Polska odnotowała swój historyczny szczyt populacji w wieku 15–64 r. Potencjalna pula pracowników wynosiła wtedy 26,358 mln obywateli. W 1 kwartale 2021 r. ta liczba była już mniejsza o 3,088 mln i wynosiła 23,270 mln. Demografia załatwiła nam problem bezrobocia, nierozwiązywalny przez 25 lat. Tylko stary problem zastąpił nowy. Pomiędzy 1 kwartałem 2020 roku a 1 kwartałem 2021 z puli potencjalnych pracowników zniknęło kolejne 270 tys. ludzi. Ta tendencja ubywania około 250 tys. potencjalnych pracowników jest już trwała. Co więcej, przemijanie powojennego wyżu demograficznego rozpoczęło się w 2009–2011 praktycznie we wszystkich krajach Europy. Niektóre tylko (jak np. Niemcy czy Wielka Brytania) bardziej otworzyły się na emigrantów i problem jest tam łagodniejszy. Dane Destatis, niemieckiego urzędu statystycznego, wskazują, że co roku podejmuje pracę w Niemczech ok. 60–70 tys. Polaków. Import pracowników z coraz odleglejszych miejsc, takich jak Bliski Wschód, Indie, Filipiny, Ameryka Łacińska, będzie więc konieczny, zwłaszcza że cześć gości z Ukrainy wyemigruje na zachód. 
    Spadek demograficzny uczyni niemożliwym budowanie jakości poprzez jakość serwisu. Wielokulturowość pracowników koniecznością uczyni znajomość angielskiego wśród pracowników i menadżerów, a także zmianę sposobów zarządzania.
  3. Presja na wzrost wynagrodzeń. Wzrost standardu życia obywateli, ale tylko w ramach obszaru polskiego złotego. Preferowanie turystyki krajowej. 
    Wzrost gospodarczy, likwidacja niewydolnych ekonomicznie mikro i małych firm oraz przechodzenie pracowników do większych i skuteczniej zarządzanych struktur biznesowych sprzęgnięta ze słabnącą demografią i rosnącymi kosztami szkolenia emigrantów z odległych krajów będzie skutkowała przyspieszeniem wzrostu kosztów pracy i pensji. Nadal pozostaną one bardzo konkurencyjne w stosunku do np. Niemiec. Rosną one tam w liczbach bezwzględnych jeszcze szybciej niż w Polsce. „Dogonienie” w tym modelu gospodarczym nam nie grozi, ale innego możemy już nie mieć. 
    Dochody ludności od 30 lat przekładają się na budowę hoteli. Nic się tutaj nie zmieni.
  4. Lokowanie kapitału w nieruchomościach hotelowych i para hotelowych jako jedno z niewielu aktywnych pól do inwestowania nadwyżek kapitału lub dywersyfikacji biznesowej w Polsce w obliczu coraz większej presji zagranicznych firm.
    Coraz większa gospodarka tworzy coraz większe nadwyżki, które gdzieś trzeba lokować. W innowacyjnej gospodarce duża ich pula inwestowana byłaby w nowych technologiach, start-upach lub ekspansji zagranicznej tradycyjnych firm. W Polsce te możliwości są ograniczone. Dlatego tak wiele powstaje domów, apartamentów na wynajem, condohoteli, drożeją wszystkie nieruchomości. Rynek samoobsługowych apartamentów na wynajem zdominuje inwestycje wraz z pogarszaniem się demografii. Będzie on jednak przy tym obarczony coraz większym ryzykiem wynikającym choćby z niskiego poziomu zarządzania obiektami, które poza wąską elitą są raczej jedynie nadzorowane i pilnowane, a ich wyniki ekonomiczne są efektem średniej sytuacji rynkowej. W Polsce nie ma choćby jednej szkoły hotelowej na europejskim poziomie (Lista szanghajska nie pokazuje nic z Polski). Tak silna dynamika inwestycji, jak obecnie, nie jest jednak do utrzymania na rynku krajowym. Polska jest za mała na kolejne dziesiątki tysięcy apartamentów na wynajem. To nie Hiszpania, gdzie tylko Brytyjczyków mieszka prawie milion. Kto będzie mówił po angielsku i zorganizuje ekspansję zagraniczną, ten będzie mógł się dalej rozwijać. Poważny kryzys w przyszłości zweryfikuje cały rynek. Prawdopodobnie wraz z gasnącym obecnym modelem rozwoju. To jednak odległa przyszłość lat 30.?
  5. Transfery socjalne. Próby większej progresji podatkowej, spłaszczanie nierówności. Uformowanie się w Polsce umiarkowanego państwa dobrobytu w stylu Europy Zachodniej. Wchodzenie na rynek turystyczny tych, których dotychczas nie było na to stać.
    Gospodarka amerykańska wspaniale się rozwijała w latach 50., gdy podatki od dochodów osobistych sięgały 90 proc.
    Od czasów Reagana dominował jednak dogmat, że dobre podatki to niskie podatki. Na bardzo długi, bo pięćdziesięcioletni dystans efekty są mimo wszystko niezbyt pozytywne: osłabiona nieremontowana infrastruktura, gigantyczne, w zasadzie niespłacalne i nadal rosnące zadłużenie, rozbicie społeczeństwa, które zaczyna grozić niekontrolowaną radykalizacją w stylu lat 30. W postcovidowej rzeczywistości, gdzie rośnie popularność alternatywnego, chińskiego sposobu na zarządzanie, będzie się próbowało w świecie zachodnim łagodzić niekiedy groteskowe nierówności, zwłaszcza że wielkiemu biznesowi opłaca się ich obniżenie i dotowanie ze wspólnej kasy najbiedniejszych. Opłaca się także państwu w postaci podatków pośrednich. Nie kalkuluje się jednak drobnym przedsiębiorcom, mikro i małym firmom. 
    Opłaci się także hotelarzom, pod warunkiem, że będą umieć radykalnie zreformować swoje hotele i przestawią biznes na zatrudniający minimalną liczbę pracowników w modelu ograniczonego serwisu. W zasadzie będą do tego zmuszeni, ponieważ apartamenty na wynajem i AirBnB ich do tego zmuszą. Wielu nie będzie w stanie dokonać takiego zwrotu. Otworzy to drzwi do bardzo innowacyjnych rozwiązań hotelowych i quasi-hotelowych. Tradycyjne hotelarstwo w średnim standardzie w zasadzie jest u swojego schyłku.
  6. Wzrost wydatków rodzin na wypoczynek, turystykę i cały segment HoReCa z obecnych 3,3 proc. dochodów do około 5 proc. pod koniec obecnej dekady. 
    Polska rodzina około 3,3 proc. swoich dochodów w 2019 r. wydawała na sektor HoReCa. W obecnym dziesięcioleciu będzie wydawała istotnie więcej. 5 proc. w 2030 r. wydaje się rozsądną liczbą. W Niemczech jest to 5,5 proc., ale średnia unijna wynosi aż 8,6 proc. za sprawą krajów Morza Śródziemnego. Trzeba jednak założyć, że usługi HoReCa będą drożeć szybciej niż reszta koszyka produktów. Nie da się (szczególnie w gastronomii) wprowadzić jakiejś radykalnej racjonalizacji. 
  7. „Życie jest krótkie i ulotne, a świat piękny i różnorodny”. Umocnienie się w zamożnych krajach pozycji turystyki jako najbardziej wartościowej formy wysokiej jakości konsumpcji.
    Poprzedni kryzys nie spowodował zapaści w turystyce. Mało tego – od 2010 r. do 2018 r. liczba sprzedanych noclegów w Europie wzrosła o 40 proc. Był to spektakularny boom. Tanie linie lotnicze, przechodzenie na emerytury powojennego wyżu demograficznego i to rosnące przekonanie wśród Europejczyków, Japończyków, Kanadyjczyków, Australijczyków i (jedynie) bardzo zamożnych Amerykanów (klasa średnia ma 10 dni urlopu), że w zasadzie, jeśli na coś należy wydawać pieniądze – to na podróżowanie po świecie. Dla niemieckich rodzin budżet domowy zaczyna się od wakacji. To niepisane prawo. COVID-19 moim zdaniem niczego nie zmieni w pragnieniu zwiedzania świata, chęci wypoczynku, relaksu. Mało tego świadomość ulotności życia jeszcze bardziej niż poprzedni kryzys z 2008 r. odciągnie ludzi od innych wydatków na rzecz wakacji i zwiedzania świata.
  8. Masowa turystyka lubi największe przeboje i to, co już dobrze znane. Luksus poszuka sobie odludnych miejsc.
    Miejscowości, które są atrakcyjne, są nimi już dziesięcioleci. Wenecja, Paryż, Rio, Phuket i dziesiątki innych. Każdy chce je choć raz w życiu zobaczyć, a jeśli ma czas i pieniądze – to zobaczy. Takie miejsca to pewniaki. Ekskluzywne pewniaki. Dołączenie do nich graniczy z cudem. Także w Polsce szanse, że ich lista się poszerzy, jest niewielka. Zakopane, Kołobrzeg, Trójmiasto i inne mają wysokie koszty wejścia na rynek w postaci kosztu zakupu gruntu. Ich dużą zaletą jest płynność rynku. Pozwalają także niedoświadczonym inwestorom, nawet bez jakichkolwiek analiz rynku (co jest nagminne) nie myśleć o innowacyjności produktu, jego unikalnych cechach czy perspektywach długoterminowych. Sama płynność rynku obniża ryzyko. Można w nich zbudować cokolwiek. Im bardziej typowy projekt, tym lepiej. Najbogatszy i najbardziej wyszukany segment rynku i tak do tych miejscowości nie przyjeżdża lub ma w nich jakiś ulubiony hotel, lub własny apartament. 
  9. Ekologia, zmiany klimatyczne mogą być „game changerem” w turystyce.

Zmiany klimatyczne mają znaczenie. Ruchy proekologiczne jeszcze większe. Już od dwóch dziesięcioleci banki nie pozwalają na budowę stacji narciarskich poniżej określonej wysokości. Na nartach coraz trudniej będzie pojeździć nawet w Alpach. Sztuczne naśnieżanie w Austrii czy pola golfowe w Hiszpanii zużywają mnóstwo wody. Na takie marnotrawstwo zasobów coraz trudniej będzie przymykać oczy. Analiza zagrożeń dla środowiska i spokoju społecznego wejdzie do kanonu w krajach rozwiniętych (Europy Zachodniej). Będą jednak również wygrani. Ocieplanie się klimatu może skierować w przyszłości międzynarodowy ruch turystyczny w miesiącach letnich nad Bałtyk.
Klasa średnia z Bliskiego Wschodu i krajów śródziemnomorskich będzie mogła odpocząć od upałów i czegoś, co się tam nasila – tzw. heat waves. W długiej perspektywie w następnym dziesięcioleciu zmiany klimatyczne spowodują próbę masowej emigracji. Wojna w Syrii swoje początki miała w długotrwałej suszy, która zrujnowała gospodarkę. 
Trwale obniżone ceny ropy naftowej mogą mieć podobny efekt (szczególnie w najsłabszych ogniwach: Arabii Saudyjskiej i Algierii). 
 

TAB. 1. LICZBA OBIEKTÓW I LICZBA MIEJSC WE WSZYSTKICH CAŁOROCZNYCH
OBIEKTACH NOCLEGOWYCH W POLSCE W LATACH 2012–2020 W MILIONACH

Źródło: GUS

TAB. 2. LICZBA TURYSTÓW I SPRZEDANYCH NOCLEGÓW OGÓŁEM,
W TYM GOŚCIOM ZAGRANICZNYM W HOTELACH W POLSCE
W LATACH 2012–2020 W MILIONACH

Źródło: GUS

Czy miejski hotel biznesowy to nadal przyszłość?

Co do dobrych perspektyw turystyki wypoczynkowej nad morzami i w górach zarówno w Polsce, jak i na świecie to raczej nik...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 elektronicznych wydań,
  • nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego i archiwalnych wydań czasopisma,
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy