Agroturystyka – moja miłość!

Hotelowy know-how

Według Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce mamy 195 213 gospodarstw agroturystycznych. Jedno z nich, Chatę Miłkowską, prowadzi Pani Paulina Fedko. W rozmowie z Katarzyną Słowik opowiada o tym, jak rozpoczęła swoją działalność, z czym się to wiąże oraz jakie jest jej marzenie.

Katarzyna Słowik: Skąd pomysł na agroturystykę, czy od początku stawiała Pani na rodziny z dziećmi, czy miała Pani chwile zwątpienia?
Paulina Fedko:
Odkąd pamiętam, chciałam pracować na wsi ze zwierzętami. Pierwszym planem na życie była weterynaria, ale gdy uświadomiłam sobie, ile w tym zawodzie trzeba oglądać cierpienia zwierząt, to porzuciłam tę wizję. To było w czasach liceum. Dowiedziałam się wtedy o realizowanym na Uniwersytecie Przyrodniczym (wtedy jeszcze była to Akademia Rolnicza) kierunku zootechnika ze specjalnością agroturystyka i już nie brałam pod uwagę żadnych innych studiów. Widziałam się w takiej pracy, chociaż postrzegałam ją wtedy zupełnie inaczej niż teraz. Wykształcenie uzupełniłam o kursy: instruktora jazdy konnej, instruktora hipoterapii i kursy z jeździectwa naturalnego.
Na początku moje agro było dla wszystkich, ale szybko się okazało, że mój wykładowca ze studiów, dr Janusz Majewski, miał rację, mówiąc, że jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo. Nie sposób było sprostać różnorodnym wymaganiom, jedni goście przeszkadzali drugim. Zapadła decyzja o ścisłej specjalizacji gospodarstwa, a kierunek nadali jej moi najmniejsi goście, ponieważ to oni najbardziej cieszyli się z pobytu na wsi. Dlatego Chata Miłkowska specjalizuje się w obsłudze rodzin z dziećmi i wychodzi naprzeciw ich potrzebom na wielu poziomach świadczenia usługi: od niezbędnego wyposażenia, przez dostosowane posiłki, dostępność zabawek, rozmaitych sprzętów, po kontakt i zajęcia ze zwierzętami.
 

POLECAMY


KS: Czy korzystała Pani z dofinansowania?
PF:
Nie. Na początku nie spełniałam warunków, głównie dlatego, że byłam „zusowcem” z miasta i nie miałam niezbędnego stażu w KRUS. Będę zawsze wdzięczna mojej rodzinie za to, że dała mi kopa do realizacji marzeń i wspierała w początkowym, bardzo trudnym okresie działalności. Bez nich Chata by nie powstała. 
Później nie korzystałam z dofinansowań z powodu mojej niecierpliwości. Każdy pomysł muszę realizować możliwie jak najszybciej, nie mam czasu na rozpatrywanie wniosków, które ciągnie się w nieskończoność. Chcę, żeby dzieciaki jak najszybciej cieszyły się z nowych atrakcji. Dopiero uczę się planowania z wyprzedzeniem. 

KS: Z jakiego źródła mają Państwo obecnie najwięcej rezerwacji?
PF:
Najwięcej rezerwacji mamy od naszych stałych gości i z polecenia. Sporym zainteresowaniem cieszy się facebookowy fan page, no i dobrą robotę promocyjną robi Slowhop. Poza tym dużo zapytań mamy z portalu dzieciochatki.pl i na początku naszej drogi specjalizacyjnej to źródło wypełniało nam kalendarz. Teraz zapytania trafiają o wiele za późno i mogę tylko odpowiadać, że nie mamy już miejsc.

KS: Czy w przypadku takiego zainteresowania nie myśli Pani o rozbudowaniu obiektu?
PF:
Ta rozbudowa w zasadzie już nastąpiła. Zaczęło się od pięciu pokoi. Po 12 latach jest ich siedem plus samodzielny domek. Dla mnie limit został osiągnięty. Głównie ze względu na to, że zależy mi na kameralnej atmosferze. Lubię być w bezpośrednim kontakcie z gośćmi, rozmawiać z nimi, wyczuwać potrzeby. W końcu zapraszam ich do swojego domu i chcę, żeby czuli się w nim najlepiej jak to możliwe!

KS: A co ze zwierzętami, czy planują Państwo powiększenie gospodarstwa?
PF:
I tu jest właśnie ten element mojej nauki planowania. Właśnie czekam na urzędowe decyzje w sprawie rozbudowy części inwentarskiej. Mam nadzieję, że uda się wybudować odpowiednio duży budynek. Wtedy będzie miejsce na większą ilość zwierząt: na pewno kóz i może koni, osiołka… Moim marzeniem są mikroświnki getyńskie, ale w związku z wystąpieniem w Polsce choroby zakaźnej ASF na razie ten temat jest bardzo trudny.
 


KS: Dzieci chorują… czy często zdarza się Pani odwołanie rezerwacj...

Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 elektronicznych wydań,
  • nieograniczony – przez 365 dni – dostęp online do aktualnego i archiwalnych wydań czasopisma,
  • ... i wiele więcej!
Sprawdź szczegóły

Przypisy